Publikowanie nowych audycji zostało zawieszone do odwołania. W chwili obecnej dostępne są audycje z naszego archiwum nagrań. * Informujemy, iż na naszej stronie dostępny jest aktualny rozkład jazdy ze stacji LUBIN - tablice odjazdów i przyjazdów w czasie rzeczywistym. *
Zapraszamy do słuchania naszych archiwalnych audycji dostępnych na tej stronie. * Szczególnie polecamy audycje: nr 196 - wywiad ze Scott'em Wilson'em, nr 190 w której dowiecie się więcej o radarze pozahoryzontalnym "Duga 2" zwanym inaczej "Okiem Moskwy" * *

wtorek, 6 września 2011

AUDYCJA NR 161 - KOTLINA KŁODZKA

"UWIĘZIENI W LABIRYNCIE"
Na ostatnią wakacyjną podróż z Dziewiątkowym mikrofonem wybraliśmy się do historycznej stolicy hrabstwa kłodzkiego. Kłodzko, bo o nim tutaj mowa, jest malowniczym miastem leżącym nad Nysą Kłodzką w województwie dolnośląskim.
Pogoda nam dopisywała (tak, aż trudno uwierzyć), więc bezzwłocznie zabraliśmy się za zwiedzanie miasta. Jako pierwszy na naszej drodze pojawił się gotycki most, który umożliwia przejście na drugą stronę rzeki Młynówki. Most ten jest dużą ciekawostką miasta ze względu na swoje podobieństwo do mostu Karola w Pradze. Idąc dalej, podziwiając renesansowe i barokowe kamieniczki, docieramy do centrum starego miasta, gdzie znajduje się ratusz z renesansową wieżą. Jednak najważniejsza atrakcją miasta jest Twierdza. Pośpiesznym krokiem udaliśmy się w kierunku Góry Fortecznej. Na miejscu czekała na nas niespodzianka… Niczego nieświadomi zaczęliśmy „zdobywanie” twierdzy od jej górnej części, obejrzeliśmy miejsca, w których wykonywano broń, przygotowywano posiłki, a także posterunki i baszty, z których broniono budowli. Kiedy kierowaliśmy się do wyjścia napotkaliśmy jeszcze jedne uchylone drzwi. Niewiele zastanawiając się przeszliśmy przez próg i szliśmy dalej w kierunku ledwo tlącego się światełka. Korytarze robiły się coraz ciaśniejsze i zimniejsze, wszystko wskazywało, że weszliśmy pod ziemię. Po paru metrach doszliśmy do małej komnaty gdzie na ziemi siedziało kliku zagubionych turystów. Zanim zdążyliśmy się zapytać jak się tutaj znaleźli pojawiła się zakapturzona postać i przemówiła: „Zaprowadzę Was do wyjścia, ale jeżeli chcecie uwolnić resztę ludzi musicie zdobyć dla mnie pewną rzecz. W tej kopercie znajdziecie pierwsze wskazówki, a teraz chodźcie za mną…”. Minęliśmy kilka korytarzy, aż w końcu ujrzeliśmy światło dzienne. Z pośpiechem otworzyliśmy wręczoną nam wcześniej kopertę, a w środku był liścik: „Udajcie się na górę Szczeliniec Wielki, a w tamtejszym schronisku dowiecie się więcej”.
Spacerując ulicami miasta pytaliśmy jak dotrzeć do wskazanego miejsca w liście. Dowiedzieliśmy się, że góra ta jest najwyższym szczytem Gór Stołowych i ma 919 m n.p.m. i jest jedną z najciekawszych atrakcji Sudetów. Jeden z uprzejmych kierowców zaproponował nam, że podwiezie nas do leżącego niedaleko szczytu Karłowa. Sama wędrówka na szczyt była niemałym wyzwaniem. Szlak na szczyt składał się 665 schodów i widzie przez głębokie wąwozy i korytarze. Wędrówkę umilają skały, które przypominają ludzi i zwierzęta np. Wielbłąd, Mamut, Małpolud, Sowa. Po tym jak już nasze oczy nacieszyły się panoramą Sudetów, udaliśmy się do schroniska po dalsze wskazówki. Przemiła gospodyni schroniska jak tylko nas zobaczyła z uśmiechem na twarzy powiedziała: „Jedźcie do Kudowy Zdrój, tam opuście polskie ziemie i zakupcie ciemnobrązowy słodki przysmak”. Widzą, że zachód słońca już się zbliża jak najszybciej chcieliśmy dostać się do kolejnego miejsca naszej podróży. Pośpiech niestety nie był dobrym pomysłem i w czasie schodzenia ze szczytu reporter Darek uszkodził kolano. Powodzenie naszej wyprawy stanęło pod znakiem zapytania. Jednak chwila odpoczynku i bandaż umożliwiły dalszą podróż.
W Karłowie udało nam się „doczepić” do wycieczki jadącej akurat do Kudowy. Ich pierwszym przystankiem na mapie Kudowy była Kaplica Czaszek. Jest to mała barokowa kaplica, której wnętrze jest w całości wyłożone ludzkimi czaszkami i piszczelami. Następnie wraz z wycieczką udaliśmy się do Parku Zdrojowego, gdzie mogliśmy ugasić nasze pragnienie wodą arsenową z tutejszej pijalni. Zapytaliśmy przewodnika wycieczki, o co mogło chodzić w danej nam wskazówki. On bez zastanowienia odparł, że to na pewno chodzi o czekoladę i wskazał nam drogę w kierunku granicy z Czechami. Tam też się udaliśmy, zaraz przy granicy znajdował się sklepik, w którym zrobiliśmy małe zakupy.
Teraz już mogliśmy wracać do Twierdzy, mając tylko nadzieje, że tym przedmiotem, którego mieliśmy zdobyć jest właśnie czekolada. Po dotarciu do drzwi, za których widać było tylko to mało światełko, naszym oczom ukazała się ta sama tajemnicza postać. Wręczyliśmy mu naszą zdobycz, a on odpowiedział tylko: „Dobrze się spisaliście”. Po chwili z podziemnego labiryntu zaczęli wychodzić uwięzieni turyści.

Pozostaje nam tylko zaprosić do przeżycia własnej przygody na Ziemi Kłodzkiej ;)

Łukasz (Medico)


POBIERZ PODCAST NR 161
LUB
POSŁUCHAJ NA STRONIE:

1 komentarze:

Anonimowy pisze...

GRATULACJE :))) Łukasz, świetnie napisane. Bardzo mi się podobało, pozdrawiam serdecznie :* całuski :*

Prześlij komentarz